Smutne początki szycia...


Cały czas jeszcze się poznajemy z Bulmą :) to dopiero moje lalkowe początki więc nawet szczególnie nie mam ją w co przebierać (ubranka dla Barbie są jednak za duże). Udało mi się zamówić kilka par bucików na ebay'u i czekamy aż do nas dotrą :) w między czasie pełna optymizmu postanowiłam sama coś uszyć Bulmie...
Ostatni raz maszynę do szycia miałam w swoich łapkach ładne kilka lat temu, a i wtedy nie wychodziły spod moich rąk żadne cuda :) przeglądając jednak blogi dziewczyn które same szyją ubranka swoim lalką stwierdziłam ' hmm przecież ja na  pewno też tak potrafię'. Pożyczyłam maszynę do szycia od mamy i zaczęłam... To było straszne, nic nie wychodziło tak jak powinno, same szkaradki, w dodatku mama która sama świetnie szyje stała nade mną i tylko się nabijała że szyję 'po chińsku' ;) Po długim czasie udało mi się stworzyć dwie jako takie sukienki, jedna brązowa obcisła do której dodałam srebrny pasek:


oraz dłuższa w kwiatki (początkowo miała to być spódniczka ;)

z braku odpowiedniego obuwia Bulma musi pozować na boso :)

Czym byłby strój bez odpowiednich dodatków :) do opaski dołączyłam bordową wstążeczkę, udało mi się też zrobić kilka małych bransoletek. Początki zawsze są trudne, ale nie poddaje się, zamieszczę tu pewnie jeszcze kilka 'szkaradek' zanim uda mi się uszyć coś naprawdę fajnego :)





2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za szycie :-) na pewno się szybko nauczy. Ja osobiście wolę szydełko i druty:-)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń